|
I.
Teoria i praktyka
Niewielu
jest dziś naukowców, którzy sami siebie określiliby
jako rasistów. Z drugiej strony nazwanie kogoś rasistą uważane jest
za ciężką obelgę. Bez względu jednak na to, rasizm w świecie akademickim
jest dzisiaj tak samo powszechny, i niebezpieczny, jak kilka pokoleń
temu. A zatem, z jednej strony istnieje tak wiele przejawów rasizmu,
a z drugiej - tak niewielu rasistów. Jak wyjaśnić ten paradoks?
Przede
wszystkim należy rozpocząć od wykazania fundamentalnej różnicy między
teorią i praktyką rasistowską. Rasizm w sensie najbardziej podstawowym
to praktyka, praktyka dyskryminacji odbywająca się na wszelkich poziomach
- od prześladowania skierowanego ku poszczególnym jednostkom po opresję
kolonialną. Rasizm jako rodzaj praktyki przez kilkaset lat odgrywał
niezwykle ważną rolę w procesie formowania się społeczeństw Europy.
Ważną w tym sensie, że stanowił kluczowy komponent utrzymujący cały
system europejskiego kapitalizmu.
Praktyki
rasistowskie, tak jak wszelkie inne praktyki, są definiowane, racjonalizowane
i usprawiedliwiane w oparciu o konkretne teorie, systemy przekonań na
temat natury rzeczywistości i odpowiedniego stosunku do opisywanego
w tych ramach świata. (Pojęcie "teoria" jest w tym kontekście
bardziej odpowiednie niż "ideologia", ponieważ mamy tu na
uwadze system empirycznych przekonań, a nie kulturowo scalany zbiór
postaw i idei). Jednak teoria i praktyka nie przekładają się na siebie
w sposób prosty i bezpośredni. Dany rodzaj praktyki może się odnosić
jednocześnie do kilku różnych "baz teoretycznych". Skoro rasizm
jako praktyka, czyli dyskryminacja, to integralna część danego systemu,
nie powinno nas dziwić, że wspierany jest on przez serie następujących
po sobie, w sensie historycznym, teorii. Każda taka seria jest "kompatybilna"
z intelektualnym otoczeniem właściwym danej epoce. Nie powinniśmy być
również zaskoczeni tym, że poszczególne teorie tak bardzo różnią się
od siebie, że teoria rasistowska z jednej epoki może stanowić częściowe
zaprzeczenie teorii rasistowskiej obowiązującej w epoce poprzedniej.
I
tak, upraszczając może nieco problem, dominująca teoria rasistowska
z dziewiętnastego wieku bazowała na argumentach biblijnych i była związana
z religią; dominująca teoria rasistowska z okresu od około 1850 do około
1950 roku bazowała na argumentach biologicznych i wywodziła się z nauk
przyrodniczych; teoria rasistowska dzisiaj to głównie tezy oparte na
historii kultury czy też ogólnie - kulturze. Dzisiejszy rasizm to rasizm
kulturowy.
W
niniejszym artykule staram się wykazać, do czego odnosi się idea rasizmu
kulturowego i w jaki sposób oraz dlaczego zastąpiła ona rasizm biologiczny
(przynajmniej w świecie naukowym). Na początek postaram się wyjaśnić
paradoks, dlaczego w dzisiejszym świecie akademickim mamy tak dużo rasizmu,
a mimo to - tak niewielu rasistów.
Określając
dzisiaj jakiegokolwiek przedstawiciela świata uniwersyteckiego mianem
rasisty, oskarżamy go tym samym o przywiązanie do idei naturalnej, biologicznej
wyższości przedstawicieli jednej tak zwanej rasy nad przedstawicielami
innej tak zwanej rasy, która stanowi jednocześnie usprawiedliwienie,
wyjaśnienie i racjonalizację dyskryminacji za pomocą teorii biologicznej,
na której się ona opiera. Ale dzisiaj nikt już nie wierzy w tę teorię.
Większość naukowców jest przekonana, że typowi przedstawiciele ras,
które wcześniej określane były jako niższe, posiadają cechy takie same
jak przedstawiciele innych tak zwanych ras, choć nie byli na razie w
stanie ich "urzeczywistnić". Nie posiedli jeszcze wiedzy i
umiejętności, które są niezbędne do tego, aby można ich było traktować
jak przedstawicieli wszystkich innych ras. Nie nauczyli się myśleć racjonalnie,
jak osoby dojrzałe umysłowo. Nie nauczyli się zachowywać poprawnie,
jak osoby dojrzałe społecznie. Wszystkie problemy związane są z kulturą,
a nie z biologią. Wynika stąd oczywiście, że wszelkie istniejące dziś
nierówności w pewnym momencie wreszcie zanikną. Na razie jednak dyskryminacja
jest całkowicie uzasadniona. Niewątpliwie, idea ta w nowej, "kulturowej"
teorii nigdy nie nosi nazwy "dyskryminacja". Chodzi tu raczej
o traktowanie poszczególnych osób w sposób nieodpowiedni do ich predyspozycji.
Przedstawiciele jednej rasy - przepraszam: grupy etnicznej - przejawiają
lepsze predyspozycje od przedstawicieli innej grupy etnicznej, pod względem
wyników testów IQ, ACT czy SAT, "motywacji realizacji potrzeb"
(need achievement motivation), podatności na kryminalizację itd.
Gdy tylko uda im się osiągnąć wyższe rezultaty w tych dziedzinach, zasłużą
na większą "nagrodę". Umożliwi im się dostęp do uczelni, tytułów
naukowych, posad akademickich i całej reszty. W ten sposób praktyka
rasistowska trwa pod nadzorem teorii, która w rzeczywistości obala ideę
rasy. Różnice między ludźmi legitymizujące fakt dyskryminacji to różnice
pod względem cech nabytych: kultury.
Można
to wyrazić jeszcze inaczej, mówiąc, że rasizm kulturowy zastępuje rasową
kategorię "biały" kategorią kulturową - "Europejczyk".
Nie ma już rasy wyższej, zamiast tego mamy wyższą kulturę. To "kultura
europejska" lub "kultura zachodnia" , "Zachód"
(porównaj: Amin, 1989). Liczy się kultura, a nie kolor skóry.
II. Rasizm religijny
Idea
wyższości kulturowej Europy nie jest nowa. Na początku 19 wieku Europejczycy
uważali się za lepszych dlatego, że byli chrześcijanami - Bóg chrześcijan
musi oczywiście faworyzować swoich wyznawców, zwłaszcza tych, którzy
oddają Mu cześć zgodnie z właściwymi sakramentami. Troszczy się o takie
kwestie jak naturalne zdolności, dzięki czemu jego wyznawcom łatwiej
jest dojrzewać, rozmnażać się, rozwijać i podbijać świat. Sprawia również,
że nawet warunki naturalne, w których żyją chrześcijanie są o wiele
bardziej przyjazne niż te otaczające niewiernych: stąd klimat Europy
nie jest ani zbyt gorący, ani zbyt chłodny - ani upalny, ani mroźny,
tylko "umiarkowany". Krótko, utrzymywano, że narody zamieszkujące
Europę, świat chrześcijański, górują - kulturowo, biologicznie, a nawet
"ekologicznie" - nad innymi ludami. Przewaga ta miała swoje
nadprzyrodzone źródło. Taka była teoria, która w okresie aż do około
połowy 19 wieku stanowiła podstawę dla większości praktyk rasistowskich.
Zwróćmy
uwagę na to, że religijna teoria rasizmu przybierała postać argumentacji
empirycznej. Przyczyna miała charakter nadprzyrodzony, ale skutki były
jak najbardziej "naturalne". Bóg stworzył białego człowieka
w miejscu, które Europejczycy uznawali za swoją kulturową ojczyznę -
w "Ziemi biblijnej". Ogrody Edenu przez wielu badaczy lokalizowane
były gdzieś u źródeł rzeki Tygrys, w posiadających zdrowy, umiarkowany
klimat górach Armenii, blisko Góry Arafat, na której wylądował Noe.
Niedaleko od tego miejsca znajdował się Kaukaz - jak wiadomo, kolebka
rasy kaukaskiej. Jak często akcentowano, kraina ta znajdowała się na
tej samej, "umiarkowanej", szerokości geograficznej co Grecja
i Rzym (porównaj na przykład Lord, 1869). Nie istniało nic takiego jak
wczesna ewolucja kulturalna, ponieważ człowiek zdobył umiejętność uprawy
roli, budowania miast i cywilizację już za czasów Genesis. Cała historia
przedchrześcijańska dokonała się wśród białych ludzi na niewielkim obszarze
na Ziemi leżącym między Rzymem a Mezopotamią. Reszta planety była niezamieszkana.
Człowiek rozpoczął migrację z tej ojczyzny w kierunku Azji i Afryki,
powoli zaludniając te kontynenty. W trakcie tego exodusu stracił swój
pierwotny, biały kolor skóry i uległ stopniowej degeneracji (Bolwer,
1989), zatracając dary cywilizacji (Azjaci byli w stanie po jakimś czasie
niektóre z nich odzyskać).<1>
Całą tę opowieść traktowano jako opartą na historycznych faktach. Jej
konsekwencją był pogląd, że biała rasa zawsze przewyższała i zawsze
będzie przewyższać inne rasy - istniały na to oczywiste dowody, w skrócie:
teoria empiryczna dająca naukowe uzasadnienie praktykom rasistowskim.
III.
Rasizm biologiczny
Pod
koniec 19 wieku w większości dyskursów naukowych argumenty biblijne
i teologiczne zostały wyparte przez argumentację naturalistyczną. Nie
oznacza to jednak, że rasizm religijny (jako teoria) całkowicie zniknął.
W wielu kontekstach teoria ta wciąż była (i wciąż jest) wykorzystywana
do uzasadnienia praktyk rasistowskich, w ramach których ludzie wyznający
jedną religię uciskali ludzi przywiązanych do innych wierzeń, posługując
się takim czy innym wariantem tej doktryny. Jednym z najbardziej jawnych
przykładów jest ekspansjonizm izraelski: Bóg dawno temu przekazał całą
Palestynę (i nie tylko ją) Żydom, z czego płynie wniosek, że Żydzi mają
wyłączne prawo do tej "boskiej ziemi" i w oparciu o tę absolutną
sankcję mogą z niej usunąć wszystkich innych, obcych, mieszkańców. Nie
trzeba odpowiadać na zarzuty, że stanowisko to nie jest rasizmem, skoro
Żydzi nie są rasą - mamy tu do czynienia z rasizmem religijnym.
Proces
sekularyzacji kultury intelektualnej, który nastąpił po około 1850 roku
oznaczał konieczność oparcia praktyk rasistowskich na nowej, odmiennej,
teorii. Już rasizm religijny doprowadził do ustanowienia zasady, że
Bóg przekazał lepsze dary chrześcijanom, teraz należało zaadaptować
ten argument w celu uznania genetycznej wyższości tak zwanej białej
rasy, opierając go na cieszących się w tamtych czasach rosnącą renomą
teoriach biologicznych, zwłaszcza darwinizmie i (później) mendelizmie.
Genetyczna wyższość tak zwanej białej rasy została teraz przyjęta aksjomatycznie
praktycznie przez wszystkich przedstawicieli nauk społecznych. Prymat
kulturowy Europejczyków (kategoria utożsamiana niezbyt precyzyjnie z
białą rasą) również traktowany był jak aksjomat. Wyższość kulturowa
była rozumiana przede wszystkim, choć nie tylko, jako skutek wyższości
rasowej. (Stwierdziłem "nie tylko" dlatego, że wykorzystywano
tu całą masę innych argumentów naturalistycznych, między innymi fakt
wyjątkowości klimatu europejskiego. Twierdzono też, że kulturowa wyższość
Europy ma swoje początki w tajemniczych i trudnych do odtworzenia labiryntach
prehistorii. Czasami nie oferowano żadnego wnioskowania tego typu, bo
uważano, że nie jest ono konieczne. Dla niektórych badaczy, między innymi
dla Maxa Webera, wyższość europejska była efektem swoistego melanżu
rasy, kultury i geografii). Można jednak w sposób całkowicie zasadny
stwierdzić, że naturalny prymat białej rasy uznawano za główną przyczynę
oczywistego prymatu białego człowieka w kulturze. Nastała epoka rasizmu
klasycznego, czyli rasizmu biologicznego.
Po
pierwszej wojnie światowej teoria biologicznego prymatu białego człowieka
zaczęła powoli tracić na znaczeniu w większości (choć nie wszystkich)
wspólnot naukowych w krajach europejskich. Związane to było z kilkoma
przyczynami. Niektóre z nich wynikały z samego rozwoju naukowego, na
przykład w teorii kultury (Boas, Radin), teoriach psychologicznych (Lewin),
w ramach filozofii opartych na doświadczeniu, a nie kartezjańsko-kantowskim
wnioskowaniu a priori (Dewey, Whitehead, Mead). Inne miały źródło "zewnętrzne",
poza obrębem samej nauki - na przykład rozprzestrzenianie się idei egalitarystycznych,
przede wszystkim socjalizmu, które ostro krytykowały wszelkie teorie
wrodzonej wyższości i niższości. Inną przyczyną zewnętrzną, wyjątkowo
znaczącą, był opór w stosunku do nazizmu, co oznaczało automatyczne
wręcz potępienie wszelkich koncepcji mówiących o biologicznej dominacji
i niższości.
IV.
Rasizm kulturowy
Mimo
wszystko jednak, rasizm biologiczny cieszył się poważaniem aż do lat
50-tych i 60-tych dwudziestego wieku - klasycznej epoki wyzwolenia narodowego
i ruchów na rzecz praw obywatelskich. Praktyka rasistowska wymagała
teraz nowej teorii. Światu naukowemu wyznaczono nowe zadanie (i to dosłownie:
za pomocą fundacji i nowych etatów) - zbudowania struktury teoretycznej,
która uzasadniałaby w sposób racjonalny trwałą dominację wspólnot koloru
skóry, zarówno na terytorium Trzeciego Świata, jak i w "białych"
krajach. Teoria taka powinna zaakceptować dwa anty-biologiczno-rasistowskie
twierdzenia, przyjmowane dotąd jako aksjomat w odniesieniu do świata
nie-europejskiego: że Europejczycy górują nad innymi nacjami nie ze
względu na swoje cechy naturalne i że nie-Europejczycy również będą
mogli cieszyć się wysokim poziomem rozwoju jeśli zastosują odpowiednie
programy gospodarcze. Jednocześnie chodziło o to, aby wykazać społeczeństwom
nie-europejskim, że choć posiadają one te same zdolności naturalne,
co Europejczycy, to jednak nigdy nie osiągną wysokiego poziomu rozwoju
gospodarczego, jeśli dobrowolnie nie zaakceptują faktu dominacji państw
i firm europejskich - czyli neokolonializmu.
Efektem
tych zakrojonych na szeroką skalę zabiegów "teorio-twórczych"
stała się teoria "modernizacji". Najogólniej mówiąc, starała
się ona wykazać, że nie-Europejczycy są zacofani nie ze względów rasowych,
ale z powodu kultury, która w porównaniu z kulturą Europejską wykazuje
swoją niższość. Jest to związane z historią - wolniejszą ewolucją kulturową.
Właśnie dlatego społeczeństwa nie-europejskie są biedne. Istnieje dla
nich tylko jeden sposób na przezwyciężenie tego zacofania - podążenie
szlakiem przetartym przez Europejczyków, pod kierunkiem doradców i "instruktorów"
z Europy. Nie-Europejczycy zostali w ten sposób określeni jako podrzędni
nie pod względem samego potencjału rozwoju, ale rezultatu swoich usiłowań
mających na celu realizację tego potencjału. Stanowisko to można uznać
za istotę rasizmu kulturowego.
Jednym
z najbardziej interesujących i najważniejszych aspektów "kampanii
teorio-konstrukcyjnej" stała się deifikacja Maxa Webera ze strony
wielu grup badaczy społecznych, między innymi zwolenników strukturalnego
funkcjonalizmu Parsonsa (porównaj Peet, 1991) czy teoretyków w "tradycyjnym
duchu", takich jak McClelland. Większość tych naukowców było zaangażowanych,
bezpośrednio lub pośrednio, w projekt tworzenia podwalin teorii modernizacji.
Sam Weber, pół wieku wcześniej, dał wyraz temu, co następnie, z drobnymi
modyfikacjami, stało się dominującym poglądem dotyczącym ujmowania przez
Europejczyków świata poza-europejskiego. Poglądy Webera, mimo że wykazują
one wpływ teorii rasizmu biologicznego (porównaj na przykład Weber,
1958, 30, 1967, 387, 1981, 299, 379, 1951, 231-232), można łatwo odróżnić
od tej orientacji, ponieważ większość jego twierdzeń dotyczących wyższości
Europejczyków oparta była na argumentacji aksjomatycznej co do wyjątkowości
umysłu europejskiego - jego racjonalności czy potencjału duchowego -
oraz argumentacji historycznej na temat narodzin w Europie, i tylko
tutaj, instytucji i struktur, które stanowią źródło nowoczesności (porównaj
na przykład Weber, 1951, 1958, 1981). Ani racjonalność, ani struktury
instytucjonalne nie są (w sensie ogólnym) powiązane z rasą jako ich
rzekomą pierwotną przyczyną. Z tego powodu można dokonać wykluczenia
argumentacji rasowej z teorii Webera, jak to rzeczywiście miało miejsce,
i przedstawić teorię modernizacji jako zakotwiczoną w niepowtarzalnej
w swoim charakterze europejskiej mentalności i kulturze, trwałych cechach,
które w trakcie trwania historii sprawiały, że Europejczycy, znacznie
bardziej zdecydowanie niż inne cywilizacje, podążali drogą nowoczesności.<2>
Jeśli przyjmiemy, że idee Webera zdobyły popularność w latach 50-tych
i 60-tych ubiegłego wieku dzięki jego słynnej krytyce teorii marksistowskiej,
zwłaszcza koncepcji początków kapitalizmu, to możemy nie zauważyć najważniejszej
kwestii związanej z tą recepcją. Weber, i weberyzm, okazał się kluczowy
w tym okresie głównie dzięki dostarczeniu dla ówczesnych badaczy społecznych
podwalin dla teorii modernizacji, dość eleganckiego i uczonego wskrzeszenia
idei z epoki kolonialnej, mówiącej o niepowtarzalności racjonalności
europejskiej oraz wyjątkowości historii europejskiej kultury. Weber
miał takie samo znaczenie dla neokolonializmu, jak Marks dla socjalizmu.
Można powiedzieć, że Weber stał się ojcem chrzestnym rasizmu kulturowego.
Rasizm
kulturowy, jako teoria, ma dostarczyć dowodów na wyższość Europejczyków
bez jednoczesnego odwoływania się do wcześniejszych argumentów opartych
na religii oraz biologii. W jaki sposób założenie to jest realizowane?
Przez propozycję alternatywnego wytłumaczenia historii - czyli konstrukcję
specyficznej teorii historii kultury (oraz racjonalności). Argument
opiera się na próbach wykazania, że praktycznie wszystkie najważniejsze
innowacje kulturowe, które stały się źródłem postępu historycznego,
po raz pierwszy pojawiły się w Europie, skąd następnie zostały przeniesione
na inne, nie-europejskie ludy (Blaut, 1992). Stąd w dowolnym momencie
historii Europejczycy byli zawsze bardziej zaawansowani niż nie-Europejczycy,
jeśli chodzi o ogólny rozwój kulturowy (choć nie zawsze odnosiło się
to do wszystkich poszczególnych dziedzin kultury), i bardziej od nich
postępowi. Utrzymuje się, że twierdzenia te mają niezliczone poparcie
w faktach empirycznych odnoszących się do inwencji i innowacji, nie
tylko w sferze materialnej i technologicznej, ale też politycznej i
społecznej co do dziedzin takich jak państwo, rynek czy rodzina. Zwolennicy
tej wersji historii "ożywiają" dzieje ludzkości innowacjami,
postępowością i rozwojem o europejskim rodowodzie.
Na
poparcie tej teorii przygotowano imponujący zestaw rzekomo empirycznych
i odnoszących się do faktów twierdzeń połączonych z 19-wiecznymi ideami
rozwijanymi w ramach eurocentrycznego dyfuzjonizmu (Blaut, 1987a, 1987b).
Koncepcja ta stała się w pewnym momencie uzasadnieniem i racjonalizacją
kolonializmu w klasycznej postaci. Ogólnie mówiąc, w jej ramach nastąpiło
sformułowanie następujących zasad odnoszących się do obrazu świata i
jego historii: 1). Świat posiada tradycyjne centrum, rdzeń, oraz znajdujące
się na jego zewnątrz peryferia. Centrum tym jest Wielka Europa, czyli
kontynent europejski wraz z ziemiami biblijnymi (w czasach starożytnych)
lub terytoriami zamorskimi, na których osiedli Europejczycy (w czasach
nowożytnych). "Sekcja centralna", czyli Wielka Europa to źródło
wynalazczości, innowacji i postępu. 2). Peryferie, czyli świat poza-europejski,
to źródło tradycyjnych więzi, zacofania kulturowego i stagnacji. 3).
Głównymi przyczynami europejskiego postępu, innowacji itd. są pewne
cechy rozumu czy też ducha, specyficzny rodzaj "racjonalności",
który występuje tylko wśród Europejczyków. 4). Postęp dokonuje się na
peryferiach jedynie w rezultacie dyfuzji, promieniowania na zewnątrz,
z centrum w kierunku peryferii, nowych, innowacyjnych idei. Proces dyfuzji
sam w sobie jest czymś naturalnym i odnosi się do rozprzestrzeniania
idei, kolonializmu, osadnictwa i towarów pochodzących z Europy. Zauważmy,
że każdego rodzaju teoria potrzebuje swoistej turbiny, która wprawia
ją w "ruch", "napędza" ją. Rolę takiej turbiny mogą
pełnić religia, biologia czy kultura. W najnowszej wersji omawianej
tu teorii, po 1945 roku, turbiną tą była kultura czy raczej historia
kulturowa. Teoria ta nie zawsze przybierała skrajne formy, utrzymywano
na przykład, że na obszarach poza-europejskich mógł mieć miejsce pewnego
rodzaju postęp (pomimo kulturowych "przeszkód"), jednak jej
podstawowa struktura pozostaje właściwie niezmienna.
Nowoczesny
dyfuzjonizm proponuje zatem obraz świata, w którym Europejczycy byli
zawsze najbardziej postępowym ludem, a nie-Europejczycy trwali w zacofaniu
i stanowili jedynie pewnego rodzaju "odbiornik" postępowych
idei, przedmiotów i przedstawicieli cywilizacji europejskiej. Oznacza
to, że postęp dokonujący się na terenach peryferyjnych, dzisiaj, tak
jak i w przeszłości, musi opierać się na przejęciu racjonalności, instytucji,
kultury i władzy z Europy. Peryferia to dzisiejszy Trzeci Świat, a także
jego przedstawiciele stanowiący mniejszość w krajach o przeważającej
liczbie mieszkańców pochodzenie europejskiego, takich jak Stany Zjednoczone,
"osadzeni" w gettach, rezerwatach, więzieniach i obozach pracy
dla azylantów.
Główny
argument przytaczany w ramach tej teorii ma postać eurocentrycznej tunelowej
wizji historii, którą można nazwać "historią tunelową". Przyczynowość
historyczna występuje tylko w Europie i jej rzekomej ojczyźnie kulturowej
- na starożytnym Bliskim Wschodzie (przykłady: narodziny rolnictwa,
miast, państw, nauki, demokracji, feudalizmu, własności prywatnej, odkryć,
kapitalizmu, przemysłu itd.). Świat nie-europejski uczestniczy w historii
głównie jako adresat dyfuzji europejskiej. Najistotniejsza część historii
tunelowej dotyczy dziejów przed rokiem 1492. Centralny argument brzmi:
Europa ewoluowała o wiele gwałtowniej niż inne cywilizacje na świecie
i doszła do poziomu znacznie wyższego rozwoju u progu nowożytności,
jeszcze przed narodzinami kapitalizmu i modernizacji i przed początkiem
epoki kolonializmu. Oznacza to, że wyższość Europejczyków, jako jednostek
i jako przedstawicieli wspólnej kultury europejskiej, ma bardzo stare
korzenie, czyli - jest im tak naprawdę wrodzona i stanowi fundamentalny
fakt. W koncepcji tej spełnione zostają wszystkie cele, które stawiał
przed sobą rasizm biologiczny, i o wiele więcej. W rzeczywistości między
doktryną tą a rasizmem biologicznym istnieje wiele zbieżności, zarówno
strukturalnych, jak i funkcjonalnych. Utrzymuje ona, że prymat kulturowy,
nie genetyczny, Europy pojawił się bardzo dawno temu i, dokładnie tak
jak utrzymywali rzecznicy wyższości genetycznej, od tego momentu prowadził
on do coraz większego rozwoju Europejczyków, w każdym momencie historii
znacznie przekraczającego osiągnięcia innych cywilizacji. Dawno temu
w historii musiało się zatem wydarzyć coś, co sprawiło, że kultura Europy
zaczęła tak gwałtownie kroczyć do przodu. To coś było obecne w dalszym
ciągu rozwoju historycznego, zapewniając trwały wzrost kultury europejskiej.
Był to swojego rodzaju gen kulturowy lub kulturowa mutacja. Jednak w
ramach rasizmu kulturowego pojawia się wniosek, że cały ten zbiór kulturowych
przyczyn rozwoju, mutacji kulturowych, występował w historii sekwencyjnie
- jeden po drugim, nadając coraz większego impetu postępowi Europy,
coraz bardziej wypychając Europę do przodu, daleko, przed wszystkie
inne cywilizacje.
V.
Wybrane przykłady
Zanim
przedstawię kilka przykładów ilustrujących nowoczesne formy teorii rasizmu
kulturowego, chciałbym zaproponować dwa wstępne komentarze, które pomogą
nam uniknąć nieporozumień - poważnych nieporozumień. Po pierwsze, właśnie
dlatego, że mamy dzisiaj do czynienia z tak wieloma przejawami rasizmu,
a jednocześnie istnieje tak niewielu rasistów, możemy powiedzieć, że
rasizm kulturowy nie jest w większości przypadków szerzony przez ludzi,
których określilibyśmy jako rasistów. Doktryna ta jest teorią, a nie
przesądem. Naukowcy, którzy przejawiają tendencje rasistowskie w takiej
czy innej postaci są przekonani, że badają jedynie fakty i ich znaczenie
dla życia politycznego i społecznego. Większość z nich odrzuca stereotypy
i jest pozbawiona wszelkich uprzedzeń. Sądzą po prostu, że istnieją
oczywiste empiryczne powody, oparte na różnicach kulturowych, które
stanowią wyjaśnienie, dlaczego pewne grupy czy jednostki są zacofane.
Po
drugie należy dokonać rozróżnienia na twierdzenia, które utrzymują jedynie,
że niektóre "wyróżniki" kultury istnieją od bardzo dawna i
sądy, które mówią, że niektóre starożytne, czy w jakimkolwiek innym
sensie ustalone, trwałe, "wyróżniki" kulturowe stanowią same
w sobie wyjaśnienie, dlaczego jedne kultury mają przewagę nad innymi.
Zmienność to naturalna cecha kultur ludzkich. Jeśli mamy do czynienia
z brakiem zmiany, to dzieje się tak dlatego, że albo niektórzy członkowie
danej kultury nie chcą pozbywać się niektórych pielęgnowanych od dawna
"wyróżników" lub dlatego, że nie mają takiej możliwości ze
względu na narzucone warunki. Żadna z grup ludzkich nie jest na tyle
nierozsądna, żeby kultywować nędzę, niedostatek i śmierć. Dominanty
kulturowe, które wpływają na zaistnienie lub pogorszenie się niesprzyjających
warunków są świadomie odrzucane (od uogólnienia tego istnieją oczywiście
wyjątki, choć są one stosunkowo rzadkie, rozwijane najczęściej w ramach
literatury popularno-naukowej, a także podręcznikach szkolnych). Ekolodzy
kulturowi mówią o "rdzeniu kulturowym", na który składają
się wspomniane dominanty i instytucje, które związane są blisko z domeną
walki o przetrwanie danej grupy ludzi, z kwestią życia i śmierci (porównaj
zwłaszcza Steward, 1955). Ten składnik kultury jest dość elastyczny
i łatwo dostosowujący się do zmiennych warunków. Opór w stosunku do
zmiany ma miejsce w innych warstwach kultury, takich jak religia. Wszelkie
sądy zakładające, że społeczności ludzkie będą zawsze pielęgnowały swoje
tradycyjne wartości kulturowe, nawet gdy oznacza to zagrożenie dla ich
przetrwania, należy uznać za błędne. Stąd zawsze, gdy usłyszymy twierdzenia
typu: "ta społeczność nie rozwija się ze względu na właściwości
jej religii" czy "tamta społeczność żyje w nędzy dlatego,
że jej przedstawiciele są tradycjonalistami opornymi na wszelkie innowacje"
możemy być pewni, że mamy do czynienia z przejawami rasizmu kulturowego.
Czym innym jest szacunek dla danej kultury i akceptacja różności kulturowych,
a czymś całkowicie innym wprowadzanie hierarchii między poszczególnymi
społecznościami w oparciu o kryteria kulturowe i głoszenie, że właśnie
dokonano wytłumaczenia historii.
Pora
przedstawić kilka przykładów.
1.
Wielu historyków, zarówno w dzisiejszych czasach, jak i w przeszłości,
utrzymuje, że mamy do czynienia z niepodważalnym faktem wyjątkowości
kultury wczesnoeuropejskiej, z czymś, co wiążą oni ze starożytnymi ludami
indoeuropejskimi (na przykład Lelekov, 1985, Beachler, 1988) czy Germanami
(na przykład Macfarlane, 1978, 1986, Crone, 1989), czy też z ludami
rolniczymi Epoki żelaza (Mann, 1986, 1988), a starożytnym Grekom regularnie
przypisują cechy całkowicie odróżniające ich od wszystkich nie-indoeuropejskich
sąsiadów (porównaj analizę zaproponowaną przez Bernala, 1987). Za czasów
Marksa w Niemczech panowało powszechne przekonanie, że starożytni Niemcy
cechowali się wyjątkowym umiłowaniem wolności, wynalazczością, indywidualnością,
żarliwością i racjonalnością. Nowoczesne postacie tej doktryny nie odchodzą
zbyt daleko od takiego, pierwotnego jej sformułowania, choć na miejsce
plemion germańskich za protoplastów prawdziwej Europy uznaje się Celtów
i Greków. Oczywiście żadne przeprowadzone współcześnie badania nie dostarczają
wsparcia dla tej koncepcji. Oto kilka przykładów teorii historycznych,
które są wyrazem tego typu przekonania: (1) Starożytni Europejczycy
byli wyjątkowo innowacyjni i nastawieni na "odkrywanie technologii"
i wynalazki; zachowali tę właściwość przez cały okres rozwoju nowoczesnego
świata (Jones, 1981). (2) Starożytni Europejczycy posiedli niepowtarzalną
cechę umiłowania wolności, która dojrzała i przyjęła kształt nowoczesnych
państw demokratycznych (Mann, 1986; Hall, 1985). (3) starożytni Europejczycy,
dzięki swemu zmysłowi indywidualizmu, dopracowali się wyjątkowego modelu
rodziny, który doprowadził do idei kultywowania rozwoju, wynalazczości
i w efekcie - dał początek kapitalizmowi (Jones, 1981; Macfarlane, 1986;
Todd, 1985).
2.
Wiele teorii poszukuje przyczyn europejskiej unikalności w czasach Imperium
Rzymskiego lub trochę wcześniej, skupiając się najczęściej na powstaniu
Kościoła, czy też na częściowo przedchrześcijańskiej, "judeochrześcijańskiej"
tradycji, bądź na narodzinach Kościoła Zachodniego. Poszczególne koncepcje
pokazują odmienne przyczyny pojawienia się tej nowej, wyjątkowej, wyjątkowo
progresywnej kultury. W efekcie uzyskujemy wiele różnych teorii. Na
przykład: (1) Lynn White, Jr. twierdzi, że wyjaśnienie zaawansowania
technologicznego i innowacyjności Zachodu stanowi teologia judeochrześcijańska
(porównaj Blaut, 1992). (2) Zdaniem Andersona (1974) pewne niepowtarzalne
zdolności naukowe i intelektualne cechowały jedynie kulturowych spadkobierców
Greków i Rzymian. (3) Według Wernera (1988) Europejczycy stali się wyjątkowo
"progresywni", ponieważ w samym chrześcijaństwie tkwi zasada
prymatu jednostki.
3.
Znaczna ilość najnowszych teorii historycznych pokazuje, że Europejczycy
bardzo dawno temu posiedli umiejętność uporania się z "malthusiańskimi
nieszczęściami", które hamowały rozwój wszystkich innych kultur.
Niektóre historiografie dopatrują się początków tych specyficznych zdolności
w talentach, którymi cechowały się ludy epoki żelaza, inne w miksturze
elementów germańskich i chrześcijańskich, jeszcze inne w "wyróżnikach"
narodów Europy Północno-Zachodniej (porównaj Mann, 1986; Macfarlane,
1986; Jones, 1981; Stone, 1977; Crone, 1989 i wiele innych). Stąd narodziła
się ogólna idea "cudu europejskiego", według której (wyjątkowa)
w ramach rodziny europejskiej (nuklearnej, "indywidualistycznej",
ze związkami zawieranymi w stosunkowo późnymi wieku, opartej na współodpowiedzialności)
pojawiły się praktyki kontroli urodzeń i regulacji wielkości populacji
- Hall (1985, 131) mówi o "idei abstynencji seksualnej w rodzinach
europejskich". Ten model rodziny doprowadził również do pojawienia
się "mentalności kapitalistycznej" (Macfarlane, 1986; Laslett,
1988). Można nawet powiedzieć, że zmusił on nieżonatych Europejczyków
do wyruszenia na podbój świata z powodu ich "frustracji seksualnych"
(Stone, 1977, 54).
4. Równolegle to tej argumentacji proponowane
są koncepcje dowodzące, że nie-Europejczycy dawno temu posiedli "wartości
kulturowe", które doprowadziły do powstrzymania ich rozwoju. W
rzeczywistości zakłada się, że wartości te są "tradycyjne",
od zawsze obecne w kulturach nie-europejskich. Zdaniem Todda (1985,
192) Afrykanie, oraz Afro-Amerykanie, nie rozwijają się dlatego, że
modele rodziny pielęgnowane w tych kulturach oparte są na nieobecności
figury ojca. Wielu innych badaczy wskazuje bądź na specyficzne, starożytne
"wyróżniki" kultur jako przyczyny ich stagnacji, albo przedstawia
obraz ogromnych, obejmujących wiele części świata "połaci"
będących domeną kultur tradycyjnych (w tym wszystkich kultur poza-europejskich),
które "tradycyjnie" są pozbawione racjonalności, motywacji
do "zdobywania", wstrzemięźliwości seksualnej czy jakiejś
inne wartości, która jest niezbędna do wprawienia w ruch procesów historycznych.
Trzeba tu dodać, że argument ten jest systematycznie wykorzystywany
również do wyjaśnienia ubóstwa poszczególnych mniejszości zamieszkujących
takie kraje jak Stany Zjednoczone. I tak na przykład brak postępu wśród
żyjących tam Meksykan czy Portorykańczyków opisuje się za pomocą kategorii
"tradycyjnej kultury" i rzekomo związanego z nią "fatalizmu",
"uległości" itd. Twierdzenia te są również wyrazem rasizmu
kulturowego, nawet jeśli ich źródła odnoszą się nie do "starożytności",
ale do jakiegoś nieokreślonego w czasie "społeczeństwa tradycyjnego".
Rasizm
kulturowy zakorzeniony jest dzisiaj najsilniej w mitologii historycznej
dotyczącej wyższości Europy, czyli rzekomo większej dojrzałości, osiągniętego
poziomu ewolucji i racjonalności Europejczyków, gdziekolwiek by oni
nie zamieszkiwali. Kończąc ten krótki artykuł, zwrócę uwagę, że nawet
jeśli wykorzeni się wszystkie tego typu konstrukcje, będą one wciąż
przynosiły owoce - znajdą dla siebie inną "pożywkę", inny
grunt, na którym będą mogły się rozwinąć - czyli inną teorię rasistowską.
Nie zmieni się to dopóki nie podważymy rasizmu jako praktyki, a nie
teorii.
PRZYPISY
1. Znacznie mniejsza
część naukowców przyjęła teorię poligenezy, według której przedstawiciele
społeczeństw o innym kolorze skóry niż biały nie pochodzą od Adama i
Ewy i nie przenieśli się do Afryki i Azji samoczynnie, tylko zostali
tam umieszczeni przez Boga wraz z dzikimi zwierzętami (porównaj Bowler,
1989). <powrót>
2.
Weber w niektórych miejscach powoływał się również na argument środowiska
naturalnego. Dowodził na przykład istnienia tradycyjnej, starożytnej
opozycji między "irygacyjnym" despotyzmem Wschodu a "żyzną-deszczową"
demokracją Zachodu (porównaj Weber, 1976, 84, 131, 157; 1951, 16, 21,
25; 1981, 56-57). <powrót>
BIBLIOGRAFIA
Amin,
Samir (1989) Eurocentrism. New York: Monthly Review Press
Anderson,
P. (1974) Passages from antiquity to feudalism. London: NLB
Baechler,
J. (1988) The origins of modernity. In: Baechler et al. (Eds.) Europe
and the rise of capitalism, pp. 39-65
Baechler,
J., M. Mann, and J. Hall (Eds.) (1988) Europe and the rise of capitalism.
Oxford: Basil Blackwell
Bernal,
M. (1987) Black Athena, vol. 1. London: Free Association Books
Blaut,
J. (1987a) Diffusionism: A uniformitarian critique. Annals of the
Association of American Geographers 77:30-47
Blaut,
J. (1987b) The national question. London: Zed Books
Blaut,
J. (Forthcoming 1992) Fourteen ninety-two. Political Geography Quarterly,
vol. 11, no. 3
Bowler,
P. J. (1989) The invention of progress: The Victorians and the past.
Oxford: Basil Blackwell
Crone,
P. (1989) Pre-industrial societies. Oxford: Basil Blackwell
Lord,
J. (1869) Ancient states and empires: For colleges and schools. New
York: Charles Scribner
Hall,
J. (1985) Powers and liberties: The causes and consequences of the rise
of the West. Oxford: Basil Blackwell
Jones,
E. L. (1981) The European miracle. Cambridge: Cambridge University Press
Laslett,
P. (1988) The European family and early industrialization. In: Baechler,
et al. (Eds.) Europe and the rise of capitalism, pp. 234-242
Lelekov,
L. (1985) Discussion. Round-table: State and law in the ancient Orient.
Social Sciences (USSR Academy of Sciences), no. 3, 1985, pp. 189-191
Macfarlane,
A. (1978) The origins of English individualism. Oxford: Basil Blackwell
Macfarlane,
A. (1986) Marriage and love in England: 1300-1840. Oxford: Basil Blackwell
Mann,
M. (1986) The sources of social power, vol. 1: The history of power
from the beginning to A.D. 1760. Cambridge: Cambridge University Press
Mann,
M. (1988) European development: Approaching a historical explanation.
In: Baechler, et al. (Eds.) Europe and the rise of capitalism, pp. 6-19
Peet,
J. R. (1991) Global capitalism: Theories of societal development. London:
Routledge
Steward,
J. (1955) Theory of culture change. Urbana: University of Illinois Press
Stone,
L. (1977) The family, sex and marriage in England 1500- 1800. New York:
Harper and Row
Todd,
E. (1985) The explanation of ideology. Oxford: Basil Blackwell
Weber,
M. (1951) The religion of China. New York: Free Press
Weber,
M. (1958) The Protestant ethic and the spirit of capitalism. New York:
Scribner's
Weber;.
M. (1976) The agrarian sociology of ancient civilizations. London: NLB
Weber,
Max (1981) General economic history. New Brunswick: Transaction Books
Werner,
K. (1988) Political and social structures of the West. In: Baechler,
et al. (Eds.) Europe and the rise of capitalism, pp. 169-184
Oryginalna
wersja:
The Theory of Cultural Racism
Antipode: A Radical Journal of Geography Volume 23 (1992) [Pages 289-299]
James M. Blaut,
Department of Geography,
University of Illinois at Chicago <powrót>
|
|